.. a takie przynajmniej nasuwaja sie wnioski obserwujac dynamike wydarzen ostatniego tygodnia.
W duzej mierze Rick Santorum moze winic za to samego siebie - mial bardzo kiepska debate w srode, zupelnie niepotrzebnie wdawal sie w dlugie i skomplikowane tlumaczenia racji przyswiecajacych jakims glosowaniom sprzed kilkunastu lat i w sprawach, ktore na dzis nie sa az tak istotne - i na dodatek nie wypadl wcale przekonywujaco. Pojawia sie coraz wiecej jego roznych kontrowersyjnych dla mainstreamu wypowiedzi z przeszlosci i w obecnej kampanii ostatnio - czesto wygloszonych w okolicznosciach niekoniecznie sugerujacych iz takie zajmuje stanowisko stricte polityczne - Santorum znowu zwykle dosc niezrecznie brnie w jakies wytlumacznia, ktore nie tylko przekonuja, ale wrecz potwierdzaja iz takie ma stanowisko polityczne. Nie ma tez najwyrazniej nic lepszego do roboty, niz atakowac badz co badz ikone, jak JF Kennedy, i tez nie bardzo wiadomo, po co...Wszystko to powoduje, ze nie widac zadnego ruchu w GOP wsrod waznych graczy, ktorzy by zaczeli powaznie rozwazac "kupienie sie" wokol niego, zas widac wyraznie iz Romney - wprawdzie niezbyt entuzjastycznie -ale takie poparcie zbiera powoli - ostatnio w AZ i MI.
Na razie naturalnie nie widac tego jeszcze w sondazach krajowych, ale widac lokalnie, ze tego typu sygnaly od Santorum powoduja iz Romney odrobil straty w Michigan i umocnil sie w Arizonie, pomimo niezbyt sprawnej kampanii tamze, mowiac oglednie.
Moje typy na Michigan:
1. Romney - 40%
2. Santorum - 35%
3. Paul - 14%
4. Gingrich - 11%
Moje typy na Arizone:
1. Romney - 42%
2. Santorum - 30%
3. Gingrich - 18%
4. Paul - 10%
Zapraszam do typowania, jak zawsze.
P.S. Trafnie wytypowali: Woyzeck i Stanswingujacy2012, mniej wiecej poprawnie kolejnosc i procenty. Gratulacje ;)!
