Na 4 dni przed wyborami wyscig o Prezydenture jest bardzo wyrownany – choc Obama zdaje sie miec nieznaczna przewage w glosach elektorskich jesli srednie sondazy stanowych prawidlowo przewiduja frekwencje oraz rasowy sklad elektoratu.
Nie ulega watpliwosci, ze ow sklad elektoratu bedzie mial znaczenie decydujace. Wg, CNN exit polls (na probce 18,000), w 2008 roku, owym annus mirabilis Obamy, bialy elektorat wynosil 74%, 13% wyborcow bylo Afroamerykanami a 9% Latynosami (pozostale 4% bylo Azjatami albo rasy nieokreslonej)– w porownaniu z rokiem 2004 bialych ubylo 2%, zas przybylo 3% Murzynow oraz 1% Latynosow. Dane z Census Bureau (zebrane z 60,000 gospodarstw domowych) pokazuja podobne, choc nieco inne liczby: 76% bialych, 12% czarnych i 7% Latynosow.
W 2008 roku McCain pobil Obame wsrod bialych 55% do 43%, zas przegral 4% do 95% wsrod Afroamerykanow I 31% do 67% wsrod Latynosow. Dzis, 4 lata pozniej Mitt Romney prowadzi wsrod bialych (wg. ostatnich dostepnych danych) miedzy 57%-60% do 39%-37%, wsrod czarnych wyborcow prowadzi Barack Obama 94% do 5% I wsrod Latynosow jest 67% do 29%.
Jesliby dane powyzsze nalozyc na model skladu elektoratu z sondazu CNN z 2008 roku, Obama ma 1% przewagi; jesli zas wezmiemy dane z Census Bureau, to obaj kandydaci maja po 47%. Danych z modelu z 2004 roku nie ma sensu przeliczac, sprawa jest jasna.
Na dzis, obie kampanie utrzymuja, iz model skladowy elektoratu w roku 2012 (jaki przewiduja) daje im przewage – oboz Obamy uwaza, ze mniejszosci rasowe wzrosna, zas biali straca kolo 2%, zas oboz Romney’a utrzymuje iz entuzjazm wsrod wyborcow GOP jest duzo wiekszy niz w 2008 roku co poskutkuje licznym udzialem kilku waznych blokow wyborcow, ktorzy “przesiedzieli” rok 2008 (kampania Romney'a nie dyskutuje etnicznosci, i slusznie).
Ktos tutaj sie musi wiec mylic, i ten co sie myli, przegra.
